Wino, zwłaszcza czerwone, warto pić choćby z powodów zdrowotnych. Trunek ten normalizuje wiele procesów w naszym organizmie i zbawiennie wpływa na kilka układów: krążenia, pokarmowy, odpornościowy, nerwowy. Dostarcza witamin, składników mineralnych i broni do walki z rakiem, czyli polifenoli. Po jaki trunek warto sięgnąć w szczególności?
Eksperci polecają wino australijskie. Dobrym wyborem będzie Frank Potts z winnicy Bleasdale (zawartość alkoholu - 14,5-proc.). Do produkcji tego trunku używa się szczepów Cabernet Sauvingnon oraz Merlot w proporcji 3:1. Trunek ten dostępny jest w butelce z metalową zakrętką.
To wino australijskie ma porzeczkowy zapach, który na pewno nam się spodoba. Z pewnością będziemy pod jego wrażeniem. Być może zapach nasunie nam skojarzenia z porzeczkowym sokiem domowej roboty, jaki podawała nam babcia. Oczywiście nie są to jedyne wyczuwalne w aromacie owoce - poza nimi dostrzec można też nuty pieprzowe, rodzynkową słodycz, dym, popiół i dębinę z beczek, w których dojrzewa.
Mimo dość dużej zawartości alkoholu, wino australijskie nie razi odorem. Trunek ten należy do wytrawnych (choć niektórzy twierdzą, że zahacza o słodkie), czyli nadaje się do dań z ciemnego mięsa. Poza smakiem porzeczek w napoju wyczuć można również nutę kawową. Zresztą bogactwo aromatyczno-smakowe ujawnia się aż po ostatnią lampkę, dostarczają orgii doznań zmysłowych.